Ile mrocznych tajemnic może skrywać małe miasteczko?
Bestseller „Sunday Times”.
W sielankowym zakątku południowozachodniej Anglii, nie ma nic bardziej intrygującego niż przypadek Olivii Rutherford. Cztery dziewczyny jechały do domu, a po tym, jak ich samochód uległ wypadkowi, znaleziono tylko jedną z nich – Olivię.
Co się stało z dziewczynami, które zniknęły? Dziennikarka Jenna Halliday pojawia się w Wiltshire w związku ze zbliżającą się dwudziestą rocznicą tej tragedii, aby opisać sprawę. Miejscowi nie są zadowoleni z obecności tej outsiderki, zdeterminowanej, aby grzebiąc w przeszłości, dokopać się prawdy.
Wkrótce Jenna zaczyna dostawać pisemne pogróżki. Mieszkańcy miasteczka dają jej wyraźnie do zrozumienia, że nie jest tu mile widziana: musi wyjechać, zanim spotka ją coś złego… i zanim stanie się kolejną zagadką związaną z tym miejscem.
"Dziewczyny, które zaginęły" to kolejny audiobook, po który sięgnęłam w te wakacje. I chociaż początkowo byłam zniechęcona powolną akcją, powolnym wprowadzaniem w główny wątek, to w końcu mocno się wciągnęłam i nie mogłam od książki oderwać. O dziwo, podobała mi się również lektorka czytająca tę powieść, mimo iż fanką damskich głosów nie jestem.
Główny wątek dotyczy Olivii, kobiety, która 20 lat temu wraz z przyjaciółkami uległa wypadkowi samochodowemu. Przyjaciółki zniknęły, rozpłynęły się w powietrzu, a ona cały czas żyje z traumą i niewiedzą tego, co się wtedy wydarzyło. Drugą istotną bohaterką jest dziennikarka Jenna, która z okazji rocznicy ma przygotować podcast. Jednak ani mieszkańcy ani główna bohaterka nie chcą wracać do przeszłości.
Claire Douglas po raz kolejny stworzyła mocno obyczajowy thriller, w którym zagadka kryminalna stanowi część opowieści obyczajowej o dwóch różnych bohaterkach. Mamy tutaj przedstawiony problem 'uzależnienia' od partnera, rozpad wieloletniego małżeństwa, i społeczność małego miasteczka. Autorka stopniowo włącza do fabuły takie elementy jak groźby, dziwne wydarzenia, ujawnia tajemnice, a nawet sięga po retrospekcje. W połowie powieści jesteśmy już naprawdę zaciekawieni całą historią, snujemy spekulacje, mamy podejrzanych, a jednocześnie kibicujemy bohaterkom w ich prywatnym życiu, (przynajmniej tak było w moim przypadku).
"Dziewczyny, które zaginęły" to bardzo dobry thriller obyczajowy, który może nie od razu, ale w końcu wciągnie nas w opowiadaną historię, a której rozwiązanie może nie będzie spektakularne, ale na pewno ciekawe.
Ta powieść autorki podobała mi się dużo bardziej od książki "Siostry", którą swego czasu oceniłam 1/10.... -> link
Zapisuję sobie tytuł. Lubię takie historie, kiedy akcja dzieje się w jakimś miasteczku, którego mieszkańcy z całej siły starają się zachować swoje sekrety.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale może skuszę się jakiegoś jesiennego wieczoru.
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać na Legimi.
OdpowiedzUsuń