Najnowsza książka Marcela Mossa to studium rodzinnej tragedii. Od przypadkowego, tragicznego w skutkach zdarzenia, przez powolne zatracanie się w nieszczęściu, po całkowitą zagładę rodziny. Autor nie jest odkrywczy w swojej opowieści, ale na pewno daje do myślenia. Złość na bohaterów oraz pytanie: dlaczego pozwalają na to wszystko? Towarzyszy nam od pierwszej do ostatniej strony.
Głównym bohaterem "Już nikt mnie nie skrzywdzi" jest nastoletni Maks zatrzymany na miejscu zbrodni swojej rodziny z nożem w ręku. To z jego opowieści, które ze szpitalnego łóżka snuje policjantce, dowiadujemy się o rzeczywistości, w której przez ostatnie lata żył. Bicie, a właściwie maltretowanie, alkoholizm ojca, uległość matki, tragiczny w skutkach wypadek, prześladowanie w szkole... Życie Maksa z pewnością nie było usłane różami. Autor nie szczędzi nam opisów okropieństw, których świadkiem, często i odbiorcą jest właśnie chłopak. Czytając, trudno nam uwierzyć, że takie rzeczy mogłyby się dziać w świecie rzeczywistym, ale NIESTETY, mogą i zapewne się dzieją. Muszę jednak przyznać, że na mnie dużo większe wrażenie zrobiła kameralna i subtelna w wyrazie powieść Petry Dvorakovej "Wrony" - oszczędność formy, a jaka głębia treści. U Marcela Mossa wszystko zostało podane dosadnie i dosłownie, ale są to ważne treści przedstawione solidnie i dodatkowo przyprawione 'zabójczą tajemnicą'.
Wielki plus należy się autorowi za pracę dodatkową - tj. opatrzenie każdego rozdziału informacjami statystycznymi - przerażającymi! przy okazji przedstawienia przemocy domowej włączenia do powieści także prześladowania wśród rówieśników. Mocne treści, mocny przekaz. Polecam tę książkę Waszej uwadze.
Mocna lektura, na którą muszę mieć odpowiedni nastrój, więc na razie nie sięgnę po nią, chociaż recenzja jest zachęcająca.
OdpowiedzUsuńOstatnio raczej nie sięgam po tego typu literaturę, ale muszę przyznać, że tą powieścią mnie zainteresowałaś. Zatem zapisuję na liście do przeczytania i zapewne dam jej szansę, jak najdzie mnie na wyjście z czytelniczej strefy komfortu.
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mojej półce. Na taką lekturę muszę mieć odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńMocna tematyka. Nie czytałam jeszcze nic Marcela Mossa. Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciężki temat i pewnie po przeczytaniu książki długo nie mogłabym o niej zapomnieć. Mam ochotę ją poznać.
OdpowiedzUsuń