Miałam ostatnio problem ze znalezienie ciekawej lektury, żadna, którą zaczęłam mnie nie wciągała. Po pomoc zwróciłam się do innych ksiązkoholików, którzy podzielili się swoimi typami. I tak uzbrojona w kartkę ruszyłam do biblioteki. Niestety, większości jeszcze nie mieli, ale (rzecz jasna) z pustymi rękoma nie wyszłam. Jednym z nabytków był "Never Never" Colleen Hoover i Tarryn Fisher. Hoover znam z 3 książek, w tym takiej, którą do tej pory wspominam jako jedną z lepszych jakie przeczytałam - "9 November". Oczywiście tego samego dnia zaczęłam czytać i .... przepadłam. Tak powinny zaczynać się wszystkie książki, bez wstępu, od razu środek akcji, no bo jak można po nim odłożyć książkę? Nie można! Ja już nie odłożyłam ;)
Czasem wspomnienia mogą być gorsze niż zapomnienie. Charlie i Silas są
jak czyste karty. Nie wiedzą, kim są, co do siebie czują, skąd pochodzą
ani co wydarzyło się wcześniej w ich życiu. Nie znają swojej
przeszłości. Pomięte kartki, tajemnicze notatki i fotografie z
nieznanych miejsc muszą im pomóc w odkryciu własnej tożsamości.
Ale czy można odbudować uczucia? Czy można chcieć przypomnieć sobie… że ma się krew na rękach? A jeśli prawda jest tak szokująca, że tylko zapomnienie chroni przed szaleństwem? Umysły Silasa i Charlie pełne są mrocznych tajemnic.
On zrobi wszystko, by wskrzesić wspomnienia.
Ona za wszelką cenę chce je pogrzebać.
Ale czy można odbudować uczucia? Czy można chcieć przypomnieć sobie… że ma się krew na rękach? A jeśli prawda jest tak szokująca, że tylko zapomnienie chroni przed szaleństwem? Umysły Silasa i Charlie pełne są mrocznych tajemnic.
On zrobi wszystko, by wskrzesić wspomnienia.
Ona za wszelką cenę chce je pogrzebać.
Książka ma bardzo ciekawą okładkę, lubię takie, przyciągają wzrok i sygnalizuje zawartą w niej tajemnicę. Na dodatek, po jej otworzeniu, mijamy 2,5 strony rekomendacji blogerek książkowych - chyba jeszcze się z tym w książkach nie spotkałam, zawsze były one na okładkach. Gdy miniemy peany, trafiamy do części pierwszej, która od razu wciąga nas w wir tajemniczych wydarzeń, w których dwójka głównych bohaterów - Charlie i Silas - nie wiedzą gdzie są, kim są, co robią.
Autorki podzieliły powieść na 3 części, z których ostatnia jest, niestety, najsłabsza. Zakończenie i wyjaśnienie całej historii mnie zupełnie nie przekonało. Czytając miałam wrażenie, że autorki nie bardzo wiedziały, co chcą osiągnąć. Na szczęście, aby dojść do zakończenia trzeba zmierzyć się z dwoma naprawdę ciekawymi i wciągającymi częściami. "Never Never" to powieść z nastoletnimi bohaterami, dreszczykiem emocji i miłością, którą trzeba wciąż od nowa budować. Relacja między bohaterami została bardzo ciekawie przedstawiona. Z jednej strony realistyczne młodzieżowe zmienne zachowania, odzywki, humory, z drugiej miłość trochę idealizowana, ale o której przyjemnie się czytało. Bohaterowie odkrywają, że byli parą, ale oprócz tego nie wiedzą nic i nic nie pamiętają. Razem z nimi poznajemy fakty dotyczące ich życia, i zastanawiamy się, co takiego się wydarzyło, że cała ich pamięć została wymazana.
Podoba mi się klimat powieści "Never Never". Tajemniczość, niedopowiedzenia, atmosfera poszukiwań odpowiedzi - klimaty iście thrillerowskie, przez co trudno się od niej oderwać. Jak danego dnia zaczęłam tak po północy skończyłam. Nie oznacza to jednak, że książka była idealna. Na pewno nie. Mamy tu parę wydarzeń mocno naciąganych, które mnie zaintrygowały i .... rozczarowały swoim wyjaśnieniem. Powieść Hoover i Fisher to połączenie "Dnia świstaka" z "I że Cię nie opuszczę", z thrillerowsko-kryminalnym tłem. Jeżeli więc lubicie romantyczne, wciągające, dobrze zapowiadające się powieści ze słabym, naciąganym zakończeniem - albo inaczej, jesteście w stanie przymknąć na nie oko to się nie zawiedziecie. Do prawie samego końca czyta się naprawdę dobrze!
Ocena: 6+/-7 (nie umiem się zdecydować;)) /10
Inne książki autorki:
Tej książki autorki jeszcze nie czytałam, ale na pewno nadrobię zaległości. Wkrótce będą czytała jej najnowszą powieść. 😊
OdpowiedzUsuńJestem jej bardzo ciekawa, więc będę czekała na Twoją opinię :)
UsuńMyślę, że by mi się spodobała, chociaż twórczości autorki nie znam :)
OdpowiedzUsuńTo lekka i ciekawa powieść, w sam raz na jeden dzień :)
UsuńTen tytuł nie był mi znany
OdpowiedzUsuńJa o nim słyszałam wcześniej, ale jakoś nie było okazji by się zapoznać ;)
UsuńMyślę, że m aż tak bardzo nie przeszkadzało by mi naciągane zakończenie.
OdpowiedzUsuńJa ostatecznie też przymknęłam na nie oko ;)
UsuńMam duży problem z książkami Hoover... czytałam wprawdzie tylko 3 tytuły, ale żaden mnie nie zachwycił, a Ugly love było dla mnie tak dramatyczne, że chciałam nawet tę książkę sprzedać, czego nigdy nie robię :D Bardzo lubię jednak film "I że Cię nie opuszczę", więc może i Never Never by mi się spodobało? Musiałabym zerknąć czy znajdę ten tytuł w mojej bibliotece, bo na zakup kolejnej pozycji tej autorki się mimo wszystko chyba nie zdecyduje .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło, bookworm z Książkowoholizm :>
Miałam to samo z Ugly Love ;), ale 9 November już mi się bardzo podobało. I polecam bibliotekę, ja tak robię z niepewnymi tytułami ;)
UsuńWciąż szykuję się do pierwszego spotkania z twórczością tej pani i jakoś nie mogę się zebrać do niego. Ale kiedyś na pewno.
OdpowiedzUsuńPolecam zacząć od innej, po tej mogłabyś nie zapałać zbyt wielką miłością ;)
UsuńA ja wręcz przeciwnie - tyle fajnych książek na mnie czeka, tylko z czasem krucho!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
To chyba i tak lepszy problem niż mój ;)
UsuńCzytałam (i jest to jak narazie jedyna książka Hoover) i tak jak nie przepadam za podobnymi wątkami w powieściach tak tutaj faktycznie podobał mi się klimat tego zapętlenia
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mamy podobną opinię :)
UsuńCzytałam i już kilkukrotnie spotkałam się z opinią, że trzecia część jest najsłabsza :P Ale coś w tym jest, bo podpisuję się pod tym :D Co do książki - naprawdę niezła książka powstała spod pióra tego duetu!
OdpowiedzUsuńSzkoda, jednak, że tylko niezła, liczyłam na prawdziwą 'bombę' ;)
UsuńMuszę w końcu znaleźć czas na książkę :)
OdpowiedzUsuńWarto, poświęcić jeden dzień :)
UsuńNie wiem dlaczego nie znam jeszcze twórczości autorki, a wiele dobrego czytałam o jej książkach. Chcę nadrobić zaległości i wtedy sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńPodobno inne są lepsze, ja bardziej polecam 9 November :)
UsuńCzytałam i nudziłam się... nie polubiłam się z twórczością tej autorki ale i tak bywa ;)
OdpowiedzUsuńBywa, ale to 'płodna' pisarka więc może może się jeszcze polubicie ;)
UsuńChyba nie xD
UsuńMi się nawet podobała :)
OdpowiedzUsuńMi również :)
UsuńJa właśnie dostałam paczkę z mojego ulubionego antykwariatu ☺
OdpowiedzUsuńOoo, co tam masz ciekawego??
UsuńGood post 😊
OdpowiedzUsuń😊
UsuńTwoja recenzja zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po tą pozycję! Wpisuję na listę książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i na Tobie zrobi pozytywne wrażenie :)
UsuńEch... Ja i pani Hoover to bardzo słabe połączenie... Ale może z Tarryn Fisher byłoby znośnie? No Twoja recenzja mnie kusi, nie powiem, ale ja i pani Hoover... :P
OdpowiedzUsuńNasz związek to też sinusoida ;D ale przy tej książce dobrze się bawiłam więc polecam (mimo paru uwag) ;)
UsuńMuszę zapamiętać, aby ksiażki Coleen Hoover dopisać do listy :) nie miałam jeszcze okazji czytać czegoś od tej autorki
OdpowiedzUsuńWarto spróbować i się przekonać, czy przypasuje :)
UsuńBardzo podobała mi się książka ale zakończeni... oj trochę się zawiodłam :/
OdpowiedzUsuńJestem tu nowa ale zostaje na dłużej, ciekawe recenzje :)
Grovebooks
Czyli dokładnie tak jak u mnie;)
UsuńMam nadzieję, że się rozgościsz i zostaniesz na dłużej, a ja chętnie wpadnę z rewizytą:)
To była całkiem niezła lektura. ;)
OdpowiedzUsuń