"Pora na życie" to moje
pierwsze spotkanie z pisarką Cecelią Ahern. Nie do końca udane, ale dające
nadzieję. Ahern jest autorką książki pt."P.S. Kocham Cię", której
ekranizacja bardzo mi się podobała. Niestety, byłam wtedy świeżo upieczona
matką, i książki zeszły trochę na dalszy plan, przez co po samą książkę już nie
sięgnęłam.
Książce "Pora na życie"
z pewnością daleko jest do hitchcockowskiej zasady rozpoczęcia akcji trzęsieniem ziemi,
by następnie napięcie tylko rosło, tutaj raczej maleje i ślimaczy się. Początek jest dość tajemniczy - główna
bohaterka, Lucy, otrzymuje zaproszenie do rozmowy ze swoim życiem. Intrygujące,
owszem, ale niestety dochodzenie do wyjaśnienia całej sytuacji ciągnie się niemiłosiernie.
Człowiek ma ochotę przerzucać kartki by dojść do czegoś ciekawszego. Na dodatek
czytanie 1, 2 stron, by na kolejnej dowiedzieć się, iż to tylko wyobraźnia
bohaterki, było frustrujące.
Lucy jest kobietą,
która odsuwa od siebie prawdę. Nie chce zmierzyć się ze swoim życiem, woląc
brnięcie w kłamstwa i pewnego rodzaju zaklinanie rzeczywistości. Trudno było ją
polubić. Czułam raczej potrzebę potrząśnięcia nią niż zaprzyjaźnienia. Nie
można jednak było jej odmówić poczucia humoru, które ratowało jej postać i całą
książkę. Moją dużą sympatię zyskało Życie Lucy, które autorka stworzyła
naprawdę zgrabnie. Dzięki niemu można miejscami znaleźć w książce parę dających
do myślenia momentów.
Historia, w której
bohaterka musi stanąć oko w oko ze swoim życiem, które zostało upersyfikowane,
i okazało się mężczyzną niosło bardzo duży potencjał. Pomysł z pewnością można
uznać za interesujący i intrygujący, można go było jednak rozwinąć w ciekawszy
sposób. Niestety. Dla mnie może 1/4 książki była naprawdę ciekawa, fajnie
napisana, i którą czytałam z przyjemnością.
Plusem powieści, o czym wspomniałam, jest z pewnością poczucie humoru autorki. W paru miejscach naprawdę sie uśmiałam, w większości jednak chciałam tylko dobrnąć do końca.
Plusem powieści, o czym wspomniałam, jest z pewnością poczucie humoru autorki. W paru miejscach naprawdę sie uśmiałam, w większości jednak chciałam tylko dobrnąć do końca.
Podsumowanie: Gdy nie macie pod ręką innej książki, przeczytajcie, może skłoni Was do refleksji, a może po prostu trochę się pośmiejecie ;)
Ocena:5+/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj na moim blogu. Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza i dodasz go do obserwowanych. Zostaw również adres swojego miejsca, z przyjemnością Cię odwiedzę.