Zawiłe losy, bolesne doświadczenia i ludzkie słabości.
Do Sandomierza przybywa tajemniczy nieznajomy, bohater wielkiej wojny. Mężczyzna ma za sobą trudną przeszłość, przed którą szuka schronienia. W pierwszych dniach broni przed zbójcami młodego chłopaka i podejmuje pracę przy zakładaniu winnicy. Wkrótce zaprzyjaźnia się z pustelnikiem, znajdując schronienie w jego chacie w Górach Pieprzowych.
Dumna i ambitna Marcjanna marzy o odzyskaniu piekarni, którą jej ojciec oddał za długi, i wdaje się w romans z synem aktualnych właścicieli. Jednak chłopak nie chce się angażować w trwały związek i wykorzystuje sytuację.
Do szesnastoletniej Aliny, siostry Marcjanny, zaleca się stary kawaler. Zrozpaczona dziewczyna nie może liczyć na wsparcie ze strony despotycznego ojca. W jej obronie staje nowy pracownik winnicy mieszkający w pustelniczej chacie. Składa on ojcu dziewczyny zupełnie nieoczekiwaną propozycję.
Po Sadze Krynickiej, która bardzo przypadła mi do gustu, postanowiłam sięgnąć po kolejną powieść Edyty Świętek. Tym razem autorka przeniosła mnie do malowniczego Sandomierza. Tak jak i w przypadku poprzednich powieści, mamy tutaj do czynienia z powieścią historyczną, czasem po I wojnie światowej.
Bohaterami pierwszego tomu cyklu Sandomierskie wzgórza są mieszkańcy Sandomierza. Mamy tutaj do czynienia z całym przekrojem społecznym, który muszę przyznać, nie wypada zbyt pozytywnie. Wszechobecna patologia to chyba najlepsze określenie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że patrzymy z swojej współczesnej perspektywy. W tamtych czasach pewne zachowania były normą. Bicie żony i dzieci? Widocznie zasłużyły. Wydawanie niepełnoletnich dziewcząt za mąż? Czasem tak trzeba itd. Na tym tle poznajemy dobrego samarytanina, mężczyznę bez nazwiska, który bezinteresownie staje w obronie napadniętego chłopaka.
Oprócz niego poznajemy bliżej kilka rodzin, których historia rozwija się i splata z losami tajemniczego mężczyzny. Nie będę opowiadała Wam fabuły, ponieważ to jest bardzo dobra, wciągająca opowieść, po którą naprawdę warto sięgnąć. Moje odczucia są pozytywne i czekam na kolejny tom.
Autorka bardzo ciekawie odmalowała różne charaktery, potrafiła wzbudzić ciekawość losami poszczególnych bohaterów, historią głównego tajemniczego mężczyzny, która jest nam odsłaniana bardzo, bardzo fragmentarycznie. Brakowało mi troszkę więcej sandomierskiego krajobrazu, opowieści o mieście, o otoczeniu, żebym mogła sobie tych wyraziście przedstawionych bohaterów umiejscowić w konkretnych miejscach, poprzechadzać się z nimi deptakami itd. Ale to naprawdę niuanse przy bardzo dobrze skonstruowanej fabule.
POLECAM!
POLECAM!
Ależ jestem ciekawa tego nowego cyklu autorki.
OdpowiedzUsuńByłem w Sandomierzu w 1996 roku, z wycieczką klasową. Tym bardziej książkę na uwadze będę miał, pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńMam ochotę poznać ten cykl.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten cykl. Będę miała te książki na oku. :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej serii.
OdpowiedzUsuń