sierpnia 30, 2024

To tylko kolejna zaginiona - Gillian McAllister

To tylko kolejna zaginiona - Gillian McAllister

sierpnia 30, 2024

To tylko kolejna zaginiona - Gillian McAllister


ODNALEZIENIE JEJ BĘDZIE TWOIM NAJWIĘKSZYM BŁĘDEM

Dwudziestodwuletnią Olivię po raz ostatni widziano na nagraniach z monitoringu, gdy wchodziła do ślepej uliczki, z której nigdy już potem nie wyszła.

Julia, która zajmuje się sprawą zaginięcia dziewczyny, sądzi, że wie, czego się spodziewać. Zna tego typu przypadki. Z jednej strony zrozpaczona rodzina Olivii i nieubłaganie uciekający czas, a z drugiej – szansa, że osoba stojąca za porwaniem popełni jakiś błąd.

Nie wie jednak, że ten, kogo ściga, zna jej najbardziej skrytą, najpaskudniejszą tajemnicę. Życie jej męża i córki zależeć będzie od tego, aby Julia nie tylko nie znalazła Olivii, ale też wrobiła kogoś innego w jej morderstwo.

Jeśli Julia znajdzie zaginioną, straci wszystko, co kocha.


Po BARDZO dobrym, nietuzinkowym, ZASKAKUJĄCYM thrillerze "Nie to miejsce, nie ten czas" nie mogłam nie sięgnąć po kolejną powieść spod pióra Gillian McAllister. Autorka ponownie nie zawodzi, serwując nam kolejny rasowy thriller, w którym nie dopatrzyłam się słabego punktu. "To tylko kolejna zaginiona dziewczyna" fascynuje, wciąga i nie pozwala się oderwać. Podziwiam każdego czytelnika, który domyślił się rozwiązania zagadki. 

Jak to możliwe, że dziewczyna znika w ślepej uliczce, co skrywa dobra policjantka, co łączy i czy coś w ogóle łączy sprawy zaginionych młodych kobiet. Te pytania to tylko wierzchołek góry lodowej. Z każdą stroną jest ciekawiej, chociaż początkowo mogłoby się zdawać, że autorka w tym jakże banalnym i wyeksploatowanym pomyśle nie jest w stanie za bardzo zaskoczyć. Pomyłka. Autorka miała doskonały plan, który sprawił, że za Jodi Picoult w pewnym momencie zakrzyknęłam ze zdumienia i miałam ochotę zacząć czytać tę książkę jeszcze raz.

Oprócz zaskakującej fabuły należy także zwrócić uwagę na bardzo ciekawe postaci, zwłaszcza na Julię - główną bohaterkę. To jak ta postać się zmienia, ewoluuje pod wpływem wydarzeń, jak zmienia się u niej hierarchia ważności i moralność jest bardzo dobrze przedstawione. Co więcej, stawia nas, czytelników, przed dylematem - współczuć? Potępiać? Usprawiedliwić? 

Mam nadzieję, że sięgniecie po najnowszą powieść Gillian McAllister bo jest tego warta. POLECAM!

sierpnia 24, 2024

Listonoszka z Apulli - Francesca Giannone

Listonoszka z Apulli - Francesca Giannone

sierpnia 24, 2024

Listonoszka z Apulli - Francesca Giannone

Włochy, lata trzydzieste.


Maleńka społeczność na południu i niezależna kobieta z północy.


Anna jest tam nowa i inna. Kocha książki, zna francuski, nie chodzi do kościoła, nie plotkuje, zawsze mówi to, co myśli. A myśli odważnie. W dodatku zostaje listonoszką, choć praca w męskim fachu „nie przystoi kobiecie”!


Doręcza listy miłosne, pocztówki, pisma urzędowe, wiadomości z frontu i emigracji. Rozmawia z adresatami, a niepiśmiennym czyta listy i pomaga na nie odpisywać, nikt więc nie wie o życiu Lizzanello tyle co ona.



Autorka tej wielokrotnie nagradzanej bestsellerowej powieści przedstawia nie tylko portret kobiety, która chciała żyć na własnych warunkach, ale też trzy dekady losów włoskiej rodziny i miasteczka. A w tle rodzący się faszyzm, wojnę i rewolucję obyczajową.



To historia ludzi i epoki, latami skrywanych sekretów i miłości niemożliwych, które nie powinny były się wydarzyć… i nie mogły spełnić.


Piękna, twarda okładka.
To ona zwabiła mnie jako pierwsza. 
Następnie, informacja: książka nagrodzona Premio Bancarella. 
Czym jest Premio Bancarella? To prestiżowa włoska nagroda, którą przyznają księgarze. W zeszłym roku wygrała właśnie "Listonoszka z Apulli".

Opis? Interesujący, nasuwający mi na myśl powieści Barbary Wysoczańskiej.

Treść? Zaskakująco wciągająca.
Dlaczego?
Często jest tak, że powieści nagrodzone charakteryzują się w mojej opinii, przerostem formy nad treścią. Silą się, czy wręcz opierają na kontrowersyjnych treściach, które doceniają różne jury, ale ja - zwykły, normalny czytelnik, nie widzę w nich głębi. W przypadku "Listonoszki..." było inaczej. To nie tylko dobra powieść, ale również ciekawa historia z bohaterami z krwi i kości, których burzliwe losy są toczą się na przełomie równie burzliwych czasów. To były dobrze zagospodarowane 464 strony.

Główną bohaterką, tytułową listonoszką jest Anna. Naznaczona tragicznym wydarzeniem przeprowadza się z synem i mężem w jego rodzinne strony, do malutkiego miasteczka Apullia. Tutaj poznaje jego najbliższą rodzinę, czyli brata, jego żonę i córkę. Nie jest jej łatwo odnaleźć się w nowym miejscu, ze skostniałym społeczeństwem. Anna stanowi dla jego mieszkańców powiew niechcianej nowoczesności, jej pomysły są dla nich niepotrzebnymi 'wymysłami'. Jednak Anna się nie poddaje. Doprowadza swoje pomysły do końca, nawet za cenę spokoju w małżeństwie. Pierwszą taką rzeczą jest zdobycie posady listonoszki...

Powieść Francesci Giannone jest obrazem kobiety niezłomnej, trochę wyobcowanej, na tle której możemy obserwować innych bohaterów, inne kobiety. To też historia różnych rodzajów miłości, romansów, złych wyborów, które wpływają na innych. Mamy tutaj tajemnice, nieszczęśliwe związki, życiowe rozczarowania, a w tle toczy się historia. Pozorny spokój, potem socjalizm, II wojna i czasy powojenne. Widzimy jak zmieniają się bohaterowie, dorastają, umierają i jak zmienia się ich życie. Pojawiają się nowinki techniczne, zmienia się światopogląd, rodzi się feminizm. Wszystkie te aspekty autorka bardzo zgrabnie zawarła w tej jednotomowej sadze rodzinnej, której najważniejszym tematem pozostaje miłość. Trudna, skrywana, niewypowiedziana słowem.

Nie chcę Wam zbyt szczegółowo zdradzać fabuły, bo jej przemierzanie na stronach książki jest zbyt ciekawe, by odbierać Wam tę przyjemność. Koniecznie sięgnijcie po "Listonoszkę z Apulli" bo to powieść, która rodzi dylematy, wzrusza nas, i wywołuje całą gamę różnych emocji i uczuć, a jednocześnie pozwala obserwować społeczne zmiany zachodzące w małomiasteczkowej społeczności.

sierpnia 11, 2024

Z nastolatką w Trójmieście

Z nastolatką w Trójmieście

sierpnia 11, 2024

Z nastolatką w Trójmieście

Czerwiec był dla mnie miesiącem urlopu i wakacyjnych wojaży. Dwa tygodnie, w których nie musiałam gotować, sprzątać, nastawiać budzika i chodzić do pracy. Dla mnie wakacje to jednak nie leżenie plackiem na plaży, więc nawet będąc nad morzem czas spędzałam efektywnie, tak by był on także atrakcyjny dla mojej JUŻ nastoletniej córki. Jeżeli jesteście ciekawi miejsc, które odwiedziliśmy, będąc nad morzem to zapraszam serdecznie na podsumowanie naszych Trójmiejskich wojaży.

Tegoroczne wakacje mają dla mnie specjalne znaczenie. Ostatnim razem, nad morzem, byłam z dzieckiem, w tym roku z nastolatką 🥹

Czas pędzi i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Czasem widzimy to tylko po zdjęciach, na których twoje małe dziecko już prawie dorównuje Ci wzrostem 💛


Jednak, czy to z dzieckiem, czy nastolatkiem, największą atrakcją wakacji nad morzem... jest morze 😉 My wybraliśmy Gdańsk i to był bardzo dobry wybór. Czysta plaża, czysta woda, piękny park i lasek dookoła. Hotel mieliśmy dosłownie rzut kamieniem od plaży - max 5 minut spacerkiem, a na tej plaży jeszcze rzeczka - czyli idealne kąpielisko dla maluchów. Ale jak wiadomo, pogoda nad polskim morzem bywa kapryśna. Chociaż nam ona zdecydowanie się udała i tylko jeden dzień  powodu deszczu nie nadawał się do plażowania to jednak jesteśmy dość ruchliwą rodziną, lubiącą zwiedzać i robić coś więcej poza leżakowaniem. Więc co oprócz plażowania?


Zdecydowanie polecamy:

Do wyboru są różne wystawy, my wybraliśmy "Dookoła świata", w której:

Na wszystkich ciekawych świata, niezależnie od wieku, czeka ponad 90 interaktywnych stanowisk. Poznasz miejsca, zwyczaje oraz zjawiska charakterystyczne dla Afryki, Ameryki Południowej, Ameryki Północnej, Antarktydy, Azji, Australii i Europy

W miejscu tym poczujecie np. moc huraganu i zobaczycie jak zbudować iglo. Nam bardzo się podobało i gdyby nie ograniczony czas - 60 min. - bylibyśmy tam dłużej ;) 


💥W Gdyni polecamy: Akwarium Gdynskie i krótki seans filmowy 3D w 💥Nautilusie - cenowo jest drogo, ale efekty są widowiskowe i moja nastolatka była zachwycona. Młodszym dzieciom nie polecamy - zbyt realistyczny, mogą się wystraszyć.




Przy okazji pobytu w Gdyni zwiedziliśmy znajdujące się nieopodal 💫Muzeum Marynarki Wojennej.

Tutaj jednak średnio podobało się zarówno mojej córce, jak i mi. Nie jesteśmy pasjonatkami techniki morskiej ;) Moja córka z tatą udali się jeszcze na zwiedzanie statku 💫ORP Błyskawica, co ja ze względu na klaustrofobię odpuściłam. Wg słów córki, było to ciekawsze doświadczenie niż wspomniane wcześniej muzeum.
P.S. Można kupić jeden bilet na obie atrakcje.




A kiedy na niebie znowu zaświeci słoneczko warto wybrać się na spacer. Długi, malowniczy spacer brzegiem morza, który doprowadzi Was prosto do Sopotu i (niestety) bardziej chodzi tu o sam spacer niż o miasto😉Byliśmy tu pierwszy i raczej ostatni raz. Woda jak smoła, plaża brudna, molo płatne (polecam molo w Brzeźnie😉), stoiska, chodzące maskotki jak na Krupówkach... Jednak samo centrum miasta, ładne i zadbane. Na nim znajduje się zabytkowa latarnia morska, z której rozciąga się piękny widok na morze.



Na jednej z uliczek Sopotu, w małej restauracji Made in Sopot, zjedliśmy smaczny obiadek i udaliśmy się w stronę Opery Leśnej. Okazało się, że wstęp jest płatny, ale tego dnia i tak był niemożliwy ze względu na próby przed koncertem. Na szczęście wokół rozciąga się bezpłatny park - można pospacerować i pooddychać świeżym leśnym powietrzem 🙂 


Na koniec powróćmy jeszcze do Gdańska i do polecajki, tym razem gastronomicznej. Bar Mleczny KMAR - smacznie, dużo i dobrze cenowo. Takie obiadki lubimy :)

Jeszcze tylko o noclegu w Gdańsku.
Na nasze miejsce odpoczynku wybraliśmy znajdujący się bardzo blisko plaży hotel Mercure Posejdon. Z plusów należy wymienić dobre śniadania z różnymi rodzajami śledzików, basen, kącik dla dzieci oraz piłkarzyki. Z minusów - dużo ludzi ;) 


Copyright © Feminadomi.pl , Blogger