Ukochana bohaterka Stephena Kinga wyrusza w pościg za najbardziej przerażającymi ze wszystkich jej dotychczasowych przeciwników.
Holly Gibney powraca w wielkim stylu, tym razem w swojej własnej historii. Spotykamy ją w momencie, gdy zdążyła już przejść długą drogę – od Pana Mercedesa, w którym pojawiła się po raz pierwszy jako nieśmiała, ale odważna i szlachetna samotniczka, przez współpracę z Billem Hodgesem w Znalezione nie kradzione, do błyskotliwej, dzielnej detektywki z Outsidera. W Holly ekscentryczna śledcza musi zmierzyć się z parą genialnych, ale okrutnych przeciwników, którzy swoje tajemnice potrafią ukrywać jak nikt inny.
Gdy Penny Dahl zwraca się do agencji Uczciwi Znalazcy z prośbą o pomoc w odnalezieniu jej zaginionej córki, Holly Gibney nie ma ochoty brać jej sprawy na swoje barki. Detektywka znajduje się w ciężkiej sytuacji – jej partner Peter jest ciężko chory, a poza tym niedawno zmarła jej matka, z którą wiązała ją skomplikowana relacja. Odpuściłaby tę sprawę, gdyby nie to coś w głosie zdesperowanej klientki. Coś, co nie pozwala jej odmówić i zmusza do wyruszenia na poszukiwania sprawcy.
Holly nie wie jeszcze, że niedaleko od miejsca, gdzie zniknęła Bonnie Dahl, mieszka małżeństwo profesorów na emeryturze, osiemdziesięciolatkowie Rodney i Emily Harris. Z pozoru są typowymi przedstawicielami klasy średniej, zakochanymi w sobie staruszkami, jednak za drzwiami doskonale utrzymanego domu skrywają potworny sekret. Jak się okaże, Holly będzie musiała wykorzystać wszystkie swoje zdolności, by przechytrzyć bezwzględną i szalenie przebiegłą parę i odkryć prawdę – makabryczną, przerażającą i mrożącą krew w żyłach.
Z wielką niecierpliwością i wręcz zachłanną ciekawością sięgnęłam po najnowszą książkę Stephana Kinga "Holly". Niestety, zamiast mrożącej krew w żyłach historii, pasjonującej fabuły, niespotykanych zwrotów akcji, czy chociaż ciekawych bohaterów otrzymałam powieść polityczno-pandemiczną. Autor nie silił się na subtelności, po lekturze wiem, kto był wg niego beznadziejnym prezydentem oraz jaki ma stosunek do osób, które negowały COVID i wprowadzone restrykcje. Z całej książki zapamiętam właśnie te aspekty. Akcja zaginięcia jest tu tylko tłem do zdań typu: przywitali się łokciami, założyła/ściągnęła maseczkę, szczepiła się/nie szczepiła się. Firmy farmaceutyczne powinny wypłacić autorowi niezłe honorarium za reklamę (nazwy konkretnych szczepionek występują tu parokrotnie).
Czy gdyby przykryć ww. mielibyśmy do czynienia z dobrą książką? Ponownie - niestety - raczej nie. Fabuła jest prosta, powiązania są wiadome, atmosfera nie ma nic z grozy, mroku, czy tajemnicy. Bohaterowie pozytywni są mdli, negatywni groteskowi. Ciężko wymienić mi chociaż jedną pozytywną rzecz związaną z książką, NIC nie przychodzi mi do głowy. Wszystko mamy podane na tacy, akcja nie wciąga a dłuży się i nuży. Jestem zszokowana, bo nie spodziewałabym się tak słabej książki po Kingu...
Osobiście jestem smutna i rozczarowana, ale może Wam najnowsze dzieło 'mistrza' przypadnie do gustu :)
Ojej, jaka szkoda. Aż teraz sama boję się rozczarowania tą lekturą.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tego autora, ale na pewno nie zacznę tego zmienić z tą książką.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że King Cię zawiódł. Ja nie przepadam za jego książkami, więc też pewnie byłabym niezadowolona.
OdpowiedzUsuńMam tak potworne zaległości w czytaniu jego książek, że zanim dojdę do tej, minie sporo czasu. Ciekawe, czy będę miała podobne odczucia, czy jednak mi się spodoba. Na pewno chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńOj, muszę nadrobić Kinga i przekonać się jaka będzie moja opinia
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie ciągnie do nowych "kingów" za to jego pierwsze powieści uwielbiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Kinga, ale ta niestety raczej nie zachęca by po nią sięgnąć... szkoda.
OdpowiedzUsuń