Dawno nie czytałam tak rozczarowującej, przekombinowanej powieści. Gdzie sens, gdzie logika? To nie thriller, tylko paranormal absurdus. Po przeczytaniu trudno mi uwierzyć w te wszystkie pozytywne opinie. Oczywiście gusta są różne, szanuję, chociaż co do tej książki zupełnie nie podzielam ;) Żeby mi się spodobała musiałabym śladem głównej bohaterki sięgnąć po kieliszek... albo dziesięć ;)
Główna bohaterka po śmierci męża nadużywa alkoholu, więc matka odsyła ją do domku nad jeziorem. Córka (dorosła) potulnie (chociaż tak naprawdę nie chce) spełnia prośbę matki i siedzi w domku, pijąc oraz poznając sąsiadów. Jednych, początkowo przez lornetkę. Na pewno domyślacie się już, że coś z tymi sąsiadami musi być nie tak - oczywiście macie rację. Tak bardzo jest nie tak, że pewnego dnia sąsiadka z podglądanego domu znika, a podglądaczka z pomocą innego sąsiada rozpoczynają śledztwo.
Ponad połowa książki to obraz pijącej kobiety, chwytania za lornetkę i poznawania sąsiadów, druga połowa to śledztwo, a końcówka to śmiech z przedstawionego absurdalnego zakończenia. Liczyłam na końcowy plot twist, coś co wynagrodzi mi nudę, którą czułam przez większość czytanego tekstu, ale nie taką głupotę. Ni to horror, ni komedia.
Porównując do "Wróć przed zmrokiem" to... nie ma czego porównywać. "Dom po drugiej stronie jeziora" nie powinien nawet stać obok wcześniejszej powieści Riley Sager.
Szkoda, że książka jest tak przekombinowana. Liczyłam na coś więcej.
OdpowiedzUsuńMiałam duże oczekiwania względem tej książki, a teraz obawiam się rozczarowana.
OdpowiedzUsuńSzkoda... zapowiadała się ciekawie.
OdpowiedzUsuńRaczej nie miałam w planach tej książki, ale i tak dobrze wiedzieć, że nie warto...
OdpowiedzUsuń"Wróć przed zmrokiem" muszę przeczytać jako pierwszą, na pewno :D
OdpowiedzUsuńCzęsto tak mam, że książka zbierająca same dobre opinie zupełnie mi się nie podoba i nie potrafię zrozumieć jak komuś może się podobać. A tym razem to ja jestem po tej drugiej stronie, bo mnie historia się podobała. Ale ja jestem fanką fantastyki, historii o duchach i wampirach, więc może dlatego ten wątek paranormalny mnie tak nie rozdrażnił. Chociaż i tak lekko rozczarował, bo wolę, kiedy te gatunki się nie mieszają. Ale niesamowicie mi się podobało jak dawałam się wodzić autorce za nos i co chwila podejrzewałam kolejnego bohatera. Ba! Ja byłam absolutnie pewna, że rozwiązałam zagadkę. Znalazłam kilka minusów w tej książce, ale koniec końców mi się podobała i nie żałuję, że po nią sięgnęłam.
OdpowiedzUsuń