Małe włoskie miasteczko skrywa mroczną tajemnicę. Czy to możliwe, żeby młoda dziewczyna po prostu rozpłynęła się we mgle? Co tak naprawdę się z nią stało?
Detektyw Vogel zrobi wszystko, aby rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia. Kiedy dziennikarze z całego kraju zjeżdżają do prowincjonalnego miasteczka, zasypując jego mieszkańców pytaniami, Vogel jest pewien, że w ogólnym zamieszaniu uda mu się trafić na jakiś trop.
Wskazówki okazują się jednak mylące, fałszywe ślady tylko oddalają go od prawdy, a leżące na uboczu górskie miasteczko wydaje się zdecydowanie bardziej mroczne, niż można by przypuszczać…
Zaginiona dziewczyna, odosobnione miasto, mroczny sekret – nic nie jest takie, jak się wydaje.
Po fenomenalnym "W labiryncie" i bardzo dobrym "Jestem otchłanią", wiedziałam, że muszę sięgnąć do innych książek autora, Donato Carrisi. W końcu mi się to udało, ale niestety, zamiast zachwytów jest rozczarowanie. Ponad połowa książki mocno się dłuży i nudzi. Monotonia opisów, monotonia śledztwa powodują, że logicznym krokiem wydawało się odłożenie książki. Tylko i wyłącznie moja ślepa wiara, że coś w fabule musi się zadziać powodowały, że niechętnie, ale wracałam do książki i przerzucałam kolejne strony.
Główny bohater, detektyw Vogel, który rozwiązuje sprawy, wykorzystując media, w zasadzie nie upewniając się, czy aby na pewno wytypowany sprawca jest sprawcą, to człowiek, który nie wzbudza w czytelniku żadnych emocji, a przynajmniej we mnie niczego nie wzbudził. Wymyśla rozwiązanie i dąży do jego udowodnienia. Nie można go ani lubić, ani nie lubić. Nawet teraz, gdy od lektury minęło trochę czasu, nie umiem go opisać. Postać zupełnie niezapamiętywalna. Tak jest, niestety, z cała fabułą. Rozkręca się i rozkręca, i nic się nie dzieje. Fabuły nie ratują nawet przeskoki czasowe, chociaż dobrze, że są bo przynajmniej wnosiły coś nowego i nie zasypiałam przy czytaniu. Dopiero po ponad połowie stron coś się zaczyna w powieści dziać. Akcja nabiera (lekkiego) tempa, ale dość chaotycznego i koniec końców przekombinowanego.
Kwestia uwikłania mediów w sprawę jest bardzo ciekawa i aktualna. Często właśnie media wydają wyroki, a jak nie wydają to naprowadzają na to ludzi, swoich odbiorców. Ciężko później taką machinę zatrzymać. Ten motyw jest interesujący, niestety cała sprawa kryminalna już nie. Autorowi nie wyszło również odzwierciedlenie specyfiki zamkniętego małego miasteczka. Brakuje dusznej atmosfery, tajemniczości, wiszących w powietrzu sekretów. Brakuje rozwinięcia niektórych wątków i ich zakończenia...
Krótko mówiąc - nie polecam.
Inne książki autora:
- "W labiryncie"
- "Jestem otchłanią"
- "Dom głosów"
Szkoda, że ta książka cię rozczarowała. Ja jeszcze nie znam twórczości tego autora, ale myślę, że sięgnę po dwie jego pierwsze książki, o których wspominasz w poście.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk.
Jeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki. Może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńOglądałam film i kojarzę, że mi się podobał, ale po książkę pewnie (już) nie sięgnę. Szkoda, że Ci nie podeszła, widać nie zawsze autor umie poruszyć odpowiednią strunę :)
OdpowiedzUsuńTak bywa, że zawsze zdarzy się potknięcie nawet u najlepszych twórców, ale może to zależy od oczekiwań.
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie jego książki i podobały mi się :3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta pozycja Cię rozczarowała- osobiście jej nie czytałam a widziałam jedynie jej ekranizację
OdpowiedzUsuńOglądałam film, ale nie pamiętam już z niego zbyt wiele...
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy sięgnęłabym po ten tytuł. Przykro mi, że książka nie wypada najlepiej, czasem tak jest.
Pozdrawiam cieplutko ♡
Mam tę książkę i pewnie za jakiś czas ją przeczytam. Szkoda jednak, że nie jest ciekawsza i nie za wiele się w niej dzieje.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie!
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o tym autorze :)
OdpowiedzUsuń