Czy w obliczu śmierci można zrozumieć, jak żyć pełnią życia?
Wzruszająca historia przyjaźni Jill, pielęgniarki z oddziału dziecięcej onkologii, i małego Logana. Zapierająca dech w piersiach, radosna podróż przez światy miłości, przyjaźni i odkrywania, co jest najważniejsze.
Afirmacja życia zaklęta w piękną literacką formę, niezwykle ciepła opowieść o miłości z nutką magii.
Powieść "Jeszcze jeden dzień" była moim pierwszym spotkaniem z Kristin Harmel, czy udanym? Hmm... nie do końca.
Kiedy zaczęłam czytać odniosłam wrażenie, że autorka chwilę wcześniej skończyła czytać "Oskara i panią Różę" i w przypływie natchnienia zaczęła pisać swoją książkę. "Jeszcze jeden dzień" to powieść, w której magia miesza się z dramatem, kicz ze łzami, a bohaterowie wzbudzają zarówno współczucie jak i podziw. Czytanie o dzieciach nieuleczalnie chorych jest trudne. Często, nawet jak książka jest słaba to ronię łzę (czyt. ryczę jak bóbr). Bardzo trudno jest mi przejść obojętnie obok dziecięcego cierpienia. To chyba nawet nie jest możliwe. Autorka zrównoważyła dziecięcą tragedię - magią. Piękną magią, dającą nadzieję, że nic nie jest ostateczne. Niestety, jak to bywa z magią, jest i kicz - na szczęście, do strawienia. To co jednak bardziej mi przeszkadzało to powtórzenia, odtwarzamy ciągle jeden dzień, więc jak komuś działał na barwy "Dzień świstaka " to i ta książka będzie trudna do strawienia 😉
Książka Kristin Harmel jest cieniutka, dlatego nie będę się bardziej rozpisywała. Kto będzie chciał sięgnie i sam się przekona, czy było warto :)
Pięknego dnia!
Na razie sobie odpuszczę ;-) .
OdpowiedzUsuńJa również jestem wrażliwa i podczas czytania łzy cisną mi się do oczu.
OdpowiedzUsuńChyba się jednak nie skuszę. Nie zainteresowała mnie zbytnio ta książka.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już trochę o tej książce. Raczej odpuszczę sobie lekturę.
OdpowiedzUsuńOskar i Pani Róża to moja ulubiona książka, więc jeśli lektura tego tytułu wywołała u Ciebie skojarzenia właśnie z tą historią, to ja bardzo chcę ją poznać.
OdpowiedzUsuńNie poczułam jakiejś wielkiej chęci przeczytania tej książki, więc odpuszczę :) Były książki, w których takie powtarzanie tego samego dnia mi nie przeszkadzało, ale to był zupełnie inne klimaty (chociażby w książce "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle").
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad lekturą :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo przekonująco ;)
OdpowiedzUsuńKocham "Oskara...", więc chętnie bym się przekonała, jak wygląda ta domniemana inspiracja. Forma jednego dnia mi nie przeszkadza
OdpowiedzUsuńTym razem raczej nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńTą książkę raczej odpuszczę. Oskar i Pani Róża to dla mnie piękna książka, przeczytana kilkakrotnie.
OdpowiedzUsuń"Oskar i pani Róża" nie zrobiły na mnie wrażenia. Może to był zły czas, a może jestem gruboskórna. Nie sądzę, żeby ta książka - mimo magii - wywołała u mnie inne uczucia, więc może jednak podziękuję :)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka!
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznałabym się z tą książką. Może po Świętach znajdę na nią czas.
OdpowiedzUsuńNie lubię takiego kiczu właśnie. Fajna recenzja! Dobrego weekendu!
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie trudna jeśli porusza taki problem. Zawsze ryczę gdy czytam o cierpieniu dzieci i zwierząt. To najgorsze, co może człowieka dotknąć, zwłaszcza rodzica patrzącego na walkę dziecka z nowotworem. Straszne.
OdpowiedzUsuńByć może się skuszę
Kasinyswiat