Luiza pracuje jako sekretarka w warszawskim biurze. Szef świetnie ją traktuje, znakomicie uzupełniają się w pracy. Jednak demony przeszłości nie pozwalają jej żyć normalnie. Aby się z nimi uporać, postanawia wybrać się w podróż do Dębicy. Zatrzymuje się w hotelu i chce rozliczyć się z przeszłością. Jej plan jest bezwzględny. Tuż po powrocie dociera do niej informacja o znalezieniu zwłok jej przyjaciółki ze szkolnych lat, która na jej liście zemsty była numerem jeden.
Szymon, z którym Luiza zaczęła się niedawno spotykać, wydawał się tym jedynym. Do czasu, kiedy staje się wobec niej agresywny. Luiza ucieka do domku pod Warszawą, który okazuje się pozornym schronieniem. Kobieta po raz kolejny pada ofiarą przemocy. Gdy granica między rzeczywistością a wytworami wyobraźni coraz bardziej się zaciera, jej szaleństwo osiąga punkt kulminacyjny.
"Terapia" to thriller medyczny, który pokazuje swoje prawdziwe oblicze dopiero w drugiej połowie książki. Niestety, do tego momentu jest mocno przegadany przez Luizę, główną bohaterkę najnowszej powieści Klaudii Muniak.
Luiza sprawia wrażenie kobiety stabilnej, choć skrywającej pewne tajemnice. Nie spieszy jej się do zawierania znajomości, czy spędzania czasu w gronie przyjaciół, których w zasadzie, zdaje się nie mieć. Wydarzenia z przeszłości mają na Luizę cały czas wpływ, a kolczyki i blizny dobitnie świadczą o tym, że nie były to błahe sytuacje. Ciekawa wygląda relacja Luizy, czy raczej symbioza z szefem, który jest w stosunku do niej bardzo opiekuńczy i długo nie wiemy dlaczego tak się dzieje. Niestety, kreacja bohaterów jest powierzchowna. Brakuje im głębi, i to nawet gdy wiemy już dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej.
Ponad połowa powieści wiedzie nas przez monologi wewnętrzne bohaterki i mało znaczące wydarzenia. Nie będę ukrywała, że mnie one nudziły. Zagłębianie się w głowę i myśli kobiety było w pewnym momencie już irytujące. Autorka do granic możliwości przeciągnęła akcje wprowadzające. Długo czekałam na jakieś mocniejsze uderzenie ze strony fabuły, a otrzymywałam kolejne wynurzenia Luizy.
Dopiero po ponad połowie książki mamy twist, mamy akcję, mamy ruch na kartach historii. Wiemy skąd tytuł, wiemy czemu szef choć taki bliski i opiekuńczy w stosunku do Luizy nie jest zainteresowany związkiem z nią. Wiemy, po co męczyliśmy wcześniejszą połowę opowieści. Tutaj autorka zaskoczyła mnie pozytywnie. Nie bała się postawić sprawy na ostrzu noża i wybrać rozwiązanie wręcz szokujące. Na końcu wszystkie elementy zyskują logiczne wyjaśnienie, a sam pomysł i jego wykonanie nabierają sensu. Zakończenie majstersztyk! BRAWO za odwagę.
Musicie przekonać się sami, czy chcecie przemęczyć połowę książki, by dowiedzieć się o co w niej tak naprawdę chodziło.
Ocena: -6/10
Inne książki autorki:
"Dom obok"
Ta książka czeka na mnie na moim czytniku.
OdpowiedzUsuńNo proszę, Twoja recenzja tak mnie zaintrygowała, że chyba przymknę oko a pierwszą połowę książki:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż w drugiej połowie książki zaczyna się dziać!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZjadłem poprzedni komentarz - wybacz - literówka. Po książkę raczej nie sięgnę, wielu z nas ma blizny, czy to fizyczne, czy to psychiczne i własne demony. A o psychoterapii mógłbym coś powiedzieć więcej, zwłaszcza tzw. psychodynamicznej, czyli takiej, bez kozetki ;-)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie sięgnę po nią. Mam ochotę na książkę, która od pierwszych stron będzie mocno trzymała w napięciu.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie kojarzę nazwiska autorki tej książki
OdpowiedzUsuńWidziałam zapowiedzi tej książki, ale nieszczególnie zwróciłam na nią uwagę. I chyba dalej nie zmieniam zdania ;<
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce i szczególnie mnie nie zaciekawiła :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie jestem przekonana, czy to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tej autorki, ale nie polubiliśmy się i nie mam zamiaru sięgać po inne powieści tej pani.
OdpowiedzUsuńNie mam w planach, jednak dla mnie thriller powinien od początku do końca przykuwać uwagę i trzymać w napięciu
OdpowiedzUsuńMoże z czasem po nią sięgnę. Póki co wolę coś z pazurem.
OdpowiedzUsuń