Dwudziestosześcioletni Khai cierpi na zaburzenia autystyczne. Jego głównym problemem jest brak zdolności do odczuwania głębszych emocji. Mama chłopaka postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i znaleźć synowi idealną kandydatkę na żonę. Wkrótce na swojej drodze dość przypadkowo spotyka Esme, której proponuje zostanie „próbną” narzeczoną jej syna. Dziewczyna początkowo się waha, ale w końcu uznaje, że to dla niej jedyna szansa na lepszą przyszłość.
Uwiedzenie Khaia okazuje się jednak nie lada wyzwaniem. Starania Esme nie przynoszą pożądanych efektów, a chłopak wydaje się nieczuły na jej zaloty. Khai ceni sobie rutynę i ustalony porządek, a narzucona przez matkę narzeczona wprowadza w jego życie niepotrzebny chaos. Chłopak nie ma wiele czasu, żeby wreszcie zrozumieć, jak działa jego serce. Inaczej Esme wróci do domu na drugi koniec świata. Czy dwoje nieznajomych może stworzyć udany związek? Czy małżeństwo aranżowane okaże się receptą na szczęście? Jak zachowa się Khai, gdy pozna sekret, którego strzeże dziewczyna
"Test na miłość" to druga powieść Helen Hoang, która swoich głównych bohaterów naznacza autyzmem. Autorka pisze niejako z doświadczenia, gdyż parę lat temu został u niej zdiagnozowany zespół Aspergera. To jest największy atut jej powieści. Czuć, że bohaterowie są ludzie z krwi i kości. Ich zachowanie, uczucia zdają się nam autentyczne.
Historia zawarta w "Teście na miłość", w przeciwieństwie do debiutanckiej "Więcej niż pocałunek", podobała mi się dużo mniej. Tamta była bardzo urokliwa, wywoływała uśmiech, wzruszenie, ta jest przede wszystkim naiwna. Bohaterowie mniej charakterystyczni, fabuła naciągana, i mimo, że czytało się przyjemnie to jednak ze świadomością czytania bajki. To, co najbardziej mi się podobało w czytanej historii to fakt, że tym razem głównym bohaterem, zmagającym się z autyzmem jest mężczyzna, Khai.
Mama mężczyzny, wraca do rodzinnego Wietnamu, aby znaleźć synowi żonę. Casting na wybrankę nie przynosi rezultatu, ale dzięki niemu kobieta poznaje sprzątaczkę Esmę, która zdobywa jej serce, i której proponuje wakacje w Stanach Zjednoczonych, w których mieszkają oraz możliwość poślubienia przystojnego, bogatego mężczyzny. Haczyk jest taki, że Khai musi tego chcieć. Początkowo sceptyczna Esme nie chce o tym słyszeć, szybko jednak zmienia zdanie i wyrusza do USA aby podbić serce mężczyzny.
Esme to kobieta naiwna, której postawa często mnie dziwiła. Kobieta z malutkiego miasteczka, która nie do końca potrafiła się odnaleźć - to mogło być ciekawe. Niestety, zachowanie bohaterki mnie nie przekonywało. Między bohaterami nie było chemii, nie czułam tego rodzącego się uczucia, wszystko było raczej mechaniczne. Nijak nie umiałam się przekonać i zaakceptować Esme. Na szczęście było parę momentów śmiesznych, wywołujących uśmiech, nawet tkliwych, które uprzyjemnialy lekturę, jednak dla mnie było mimo wszystko trochę za prosto. Gdyby chociaż była w tym jakaś nutka uczucia, czułości, emocji pewnie odczucia miałabym podobne, jak przy książce "Więcej niż pocałunek". Niestety tutaj tego nie było. Na dodatek to, co mogło być smaczkiem, dwie sprawy dotyczące Esme, zostały potraktowane po macoszemu i naiwnie. Zakończenie to bajka. Więc jak ktoś potrzebuje czystej, naiwnej rozrywki to tutaj ją znajdzie. Ja chciałam odrobinę więcej.
Ocena: 5/10
Ocena: 5/10
Chciałam ją przeczytać, ale już dawno mi przeszło i prawie o niej zapomniałam. Widzę, że tylko czasu nie zmarnowałam.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mnie ta książka się podobała.
OdpowiedzUsuńRaczej po nią teraz nie sięgnę - acz - nie mówię definitywnie nie. Pozdrawiam znad zbożowych kaw , na końcówce świąt :)
OdpowiedzUsuńNie zn twórczości tej autorki :)
OdpowiedzUsuńJa póki co mam w planach książkę "Więcej niż pocałunek".
OdpowiedzUsuńZapisuję na listę lektur wakacyjnych skoro niewymagająca :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zachowanie bohaterki Cię nie przekonało. Jakiś czas temu był boom na tę książkę w blogosferze literackiej i zapisałam sobie tytuł. Może kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że powieść okazała się przeciętna. Sama też oczekuję czegoś więcej od książek, więc się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka okazała się dość przeciętna.
OdpowiedzUsuńMoże dam jej szansę w wakacje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sięgając po "Więcej niż pocałunek" byłam ciekawa właśnie choroby bohaterki, która została przedstawiona przez kogoś znającego problem z własnego życia. I to było fajne doświadczenie, ale mam wrażenie, że "Test na miłość" może być podobną lekturą i waham się, czy do niej podejść...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Z jednej strony ciekawi mnie ta historia, ale nie chciałabym się nią rozczarować tak jak Ty. Z reguły nie jestem wymagająca, ale myślę, że mogłoby brakować tych uczuć i też męczyłabym się z tym, że jest taka mechaniczna.
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki :) Ale wiadomo, każdy ma swoje zdanie:)
OdpowiedzUsuńPS. Dodaję Twój blog do obserwowanych :)
Nie jestem przekonana do tej książki ;)
OdpowiedzUsuńSerdeczne życzenia w zbliżającym sie Nowym Roku :)
Szkoda, że przeciętna :/
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad lekturą w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńNie lubię bajkowych zakończeń, więc dla mnie książka odpada :/
OdpowiedzUsuńMmm od początku o taki właśnie klimat tę książkę podejrzewałam. Nie powiem, że miałam ją w planach, ale teraz nie mam jej jeszcze bardziej. :P
OdpowiedzUsuńSwoją drogą niezła niespodzianka - rzadko się zdarza żeby debiut podobał się bardziej niż późniejsza powieść! ;)
Chyba jednak to nie jest tytuł dla mnie. Myślę, że ta naiwność o której wspominasz skutecznie by mnie zniechęciła.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)