Miałam nie robić podsumowania, ale zmotywowałam się, widząc podsumowania miesiąca na Instagramie. Jak już pisałam, nie mam stałych współprac recenzenckich, wybieram sobie książki z propozycji, które otrzymuję, sama się zgłaszam, widząc interesujące ogłoszenie, ale równie często korzystam po prostu z biblioteki, dlatego na moim blogu można znaleźć opinie o naprawdę różnych książkach. Nigdy nie biorę więcej niż jestem w stanie w danym miesiącu przeczytać. Nie mam potrzeby posiadania nadwyżki książek i stresu, że nie wywiązałam się w określonym czasie z umowy. A podchodzę do tego, jak do wszystkiego w życiu, poważnie. Widzę, że wiele osób czyta naprawdę ogromne ilości książek - ogromne dla mnie, ale ich recenzje, ograniczające się najczęściej do Ig są króciutkie. Kilka zdań i koniec. W ten sposób faktycznie zyskuje się więcej czasu na czytanie. A Wy wolicie te dłuższe blogowe recenzje? Czy mocno okrojone Instagramowe?
Zastanawia mnie też, czy naprawdę jest możliwe przeczytanie 20, a nawet 30 książek w miesiącu i napisanie o nich rzetelnych opinii? Czy możliwe jest zrozumienie tylu historii w tak krótkim czasie? Dla mnie to jest niepojęte. Choćbym nie wiem ile czasu wolnego miała to nie wyobrażam sobie, że można tyle książek przeczytać i jeszcze każdą zaopiniować. Dla mnie to jakieś czary i naprawdę nie wiem, czy podziwiać takie osoby, czy współczuć bo nie wierzę, że są w stanie czytane historie naprawdę przeżywać. Co sądzicie?
Zostawiając innych w spokoju, spoglądam na swoje podwórko, a tam przeczytanych 6 książek. W obliczu tego, co wyżej pisałam, liczba raczej żenująco mała, ale ja jestem bardzo zadowolona, bo każdy tytuł miał w sobie coś interesującego. Najlepsza i najbardziej zaskakująca była powieść Donato Carrisi "W labiryncie". Czytaliście?
Luty był także miesiącem, w którym obejrzałam 2 pełnometrażowe filmy, co nie zdarzyło mi się od ho ho ho 6 lat;) a były to "I love, Rosie" oraz "Nie otwieraj oczu", a także 1 bajkę - "Kraina lodu 2". Żadnego specjalnie nie polecam chociaż nie były najgorsze, miały swój urok i mnie zaciekawiły - ale z pewnością znacie lepsze. Może mi jakiś polecicie? Kto wie, może znajdę jeszcze kiedyś chwilę na takie spędzenie czasu;)
Na koniec nie mogę nie pochwalić się swoimi zdjęciami, które zostały wyróżnione i znalazły się na tablicach wydawnictw - Wydawnictwa Initium oraz Publicat . Może mała i nieważna sprawa, ale jak cieszy:)
Żegnając zawirusowany luty Witam, mam nadzieję, zdrowy marzec. Udanego miesiąca Kochani!
Zdrowego marca☺
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :)
UsuńDla mnie luty był najgorszym miesiącem czytelniczym w całej historii mojego czytania. Przeczytałam tylko 4 książki, ale za to, każda z nich była naprawdę bardzo dobra i każdą polecam. 😊
OdpowiedzUsuńI to jest najważniejsze:) Zaczytanego marca!
UsuńJa wolę dłuższe blogowe recenzje. Ale pewnie dlatego, że jestem już blogowym dinozaurem.
OdpowiedzUsuńTeż takie wolę ;)
UsuńWolę dłuższe recenzje - sama takie piszę, a na Instagramie robię tylko krótkie podsumowania miesiąca, właśnie 2-3 zdania o książce, czy mi się podobało, czy nie. Chyba tak jak Wiola, też jestem blogowym dinozaurem ^_^
OdpowiedzUsuńCzyli jest nas więcej;)
UsuńOgromne wyróżnienie Ciebie ze strony wydawnictw spotkało, gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńMyślę, że nie warto czytać na ilość, ale na jakość, dla mnie ważna jest ciekawa, przemyślana recenzja, a nie taka pisana na kolanie :) gratuluję wyróżnienia :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam :)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam!
Ja nie mogę przeczytać jednej ;) w ciągu miesiąca, od kiedy pracuję i wstaję o 5:30 oczy wieczorem same się zamykają nad książką.
OdpowiedzUsuńSzczerze to ja ciągle wolę czytać blogi niż IG, tam oglądam tylko zdjęcia, a mało kiedy czytam długie recenzje :)I jakoś nie chce mi się wierzyć, że ktoś czyta 20 książek w miesiącu. Ja po skończonej jednej, która mocno mnie pochłonęła muszę odczekać kilka dni zanim sięgnę po kolejną :)
Mam podobnie, Ig do zdjęć, blogi do recenzji :)
UsuńRównież nie potrafię czytać od razu jedna po drugiej, muszę mieć chociaż dzień odpoczynku :)
Jeśli jeszcze raz odrzuci mi komentarz, to znaczy że z blogspotem coś złego się dzieje.
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się, że można czytać aż tyle. Często otwierałam szerzej oczy ze zdumienia kiedy widziałam ile ludzie, właśnie na ig, czytają. Jest jakieś życie, są obowiązki, praca. Życie pozaksiążkowe. Są też dni kiedy czytać się po prostu nie chce. Dlatego też nie ma co się denerwować i spinać pośladów. Nie uważam by takie 'recenzje' były szczere. Są zazwyczaj ogólnikowe i nic konkretnego nie wnoszą.
Co do recenzji - nie lubię kiedy są zbyt szczegółowe i drażni mnie kiedy autor rozkłada książkę na czynniki pierwsze. Lubię poczytać o tym np. jakie odczucia książka w czytającym wzbudziła, ewentualnie do jakich przemyśleń skłoniła itd.
Oglądałam ostatnio "Dziewczyny z kalendarza". Miła i pogodna historia, jednak z nutką dramatu.
Aż do podsumowań lutowych nie zwracałam uwagi na to ile ktoś przeczytał, ale gdy zobaczyłam jedno instagramowe podsumowanie, a w nim ponad 30 książek przeczytanych to nie mogłam uwierzyć.
UsuńZapisuje tytuł, dzięki :)
6 książek w najkrótszym miesiącu roku to nie jest tak mało ;) Ja jak słyszę, że ktoś przeczytał 20 to się zastanawiam, jakim cudem nie pogubił się w tych historiach. Zwłaszcza, że ja nad niektórymi muszę się zatrzymać i przeanalizować pewne wątki.
OdpowiedzUsuńA pisanie recenzji po przeczytaniu takiej ilości lektur? Nie jestem pewna, czy są one super rzetelne. Bo i jak mają być skoro ktoś pisze w biegu, bo czeka kolejna książka ;)
Pozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Też się nad tym zastanawiałam, dlatego postanowiłam podzielić się swoimi wątpliwościami ;)
UsuńMam nadzieję, że ludzie mają po prostu tyle czasu, żeby czytać i jeszcze pisać recenzje...
Ja piszę czasem krótkie opinie, czasem dłuższe recenzje - zależy ile mam do powiedzenia na temat danej książki ;) ostatnio piszę raczej krótko, ale najważniejsze rzeczy, które mi się nasuwają na myśl po lekturze. Jeśli jednak otrzymuję egzemplarz recenzencki to i moja recenzja jest bardziej przemyślana i zawiera więcej elementów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie mam nic przeciwko krótszym recenzjom jeżeli nie ograniczają się do zdań, podobała/nie podobała, wciągnęła i jest napisana lekkim językiem. Może być krótko ale odrobinę treściwiej :)
UsuńWolę dłuższe recenzje, a rzetelne. W lutym otworzyłam się na Instagrama i też to zauważyłam. Ja maksymalnie mogę przeczytać 10-12 książek. I to dzięki komunikacji miejskiej 😉. Są one różne objętości. Może mają naszyjnik jak Hermiona? Gratuluję. Z jakiego gatunku poszukujesz filmu, chętnie podrzucę parę propozycji.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Tez zawsze lubiłam komunikację miejską z tego powodu :D
UsuńWitasz zdrowy marzec, a tu trzy dni miesiąca minęły i wirus do Polski zawitał :D Cóż, może przynajmniej ludzie nauczą się myć ręce...
OdpowiedzUsuńCo do długości recenzji to ja wolę dłuższe. W końcu czytam je po to, żeby się dowiedzieć czegoś o książce, a recenzja w stylu "super ksiązka, polecam" niestety nic mi o niej nie mówi.
Zaś jeśli chodzi o czytanie 20 ksiązek miesięcznie, to powiem Ci, że mój rekord to dwa miesiące pod rząd po 17 ksiązek. Ale: 1. sporo czytałam w pracy bo to wakacje były i biurze wiało nudą 2. w każdej wolnej chwili mam w uszach słuchawki z audiobookiem nastawionym na szybkośc 1,5x, a sama droga do i z pracy zajmuje mi 2 godziny, 3. nie mam dzieci :P 4. recenzje tych książek pisałam w pracy, a więc nie poświęcałam na to mojego czasu wolnego. Więc tak, da się. Gdybym nie czytała głównie fantastyki, która ma tendencję do bycia grubaskami na ponad 500 stron, tylko króciutkie romansiki, to pewnie i 30 byłabym w stanie machnąć w jeden miesiąc. Tylko... po co?
Ja to mam wyczucie😂
UsuńCzyli jednak istnieją ludzie, którzy naprawdę tyle czytają i to że zrozumieniem ♥️ Bo już podejrzewałam, że to czytanie to tylko takie przewracanie kartek...😉
Ja ostatnio jakoś mało książek czytam, zaczęłam jedną i nie mogę jej skończyć :)
OdpowiedzUsuńWidocznie słaba i trzeba spróbować z inną ;)
UsuńDużo zdrowia w marcu. Gratuluję wyniku i wyróżnionych zdjęć. Są piękne, więc w pełni na to zasłużyły.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana! I Tobie życzę zdrówka i pozdrawiam :)
UsuńCo do opinii jak jakoś wolę te pisane przez innych na blogach. Niż na Instagramie. Wtedy mam pewność, że ktoś naprawdę się wczytał w książkę, a nie tylko na szybko ją "połknął". A "W Labiryncie" mam w najbliższych planach czytelniczych. ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;***
P.
https://zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com/
W takim razie życzę emocjonującej lektury!:)
UsuńZadałaś dobre pytanie - czy w miesiącu można przeczytać 20 książek? A owszem, można. Ale czy można napisać rzetelną recenzję? No właśnie...chyba nie do końca. U mnie również pisze się podsumowanie, póki co w głowie, ale z pewnością jeszcze dzisiaj przeleję myśli na papier...znaczy na edytor tekstu;)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Zgadzam się z Tobą.
UsuńJuz mykam zobaczyć, czy skończyłaś i można przeczytać twoje podsumowanie ;)
Do "W labiryncie" mnie przekonalas
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i mam nadzieję, że się nie zawiedziesz ;)
Usuńcudownego marca ;)!
OdpowiedzUsuńDziękuję, wzajemnie!
UsuńJa bym nie mogła przeczytać 20 książek, bo bym nie znalazła na to czasu, w czasach, gdy byłam nastolatką czytałam dużo, ale to było kilkanaście książek, a nie 20-30. Dlatego czytanie tylu wydaje mi się mało prawdopodobne, chociaż jeśli część z tego to audiobooki, za którymi ja nie przepadam, to jest już ciut bardziej prawdopodobne, bo wtedy można słuchać cały czas prawie, ale ile się z tego zapamięta i "przeżyje" to już inna sprawa.
OdpowiedzUsuńPrzeczytać tyle pewnie i można, ale przy okazji zaopiniować? I to większą ilością słów niż polecam/nie polecam, wciąga/nie wciąga? Dla mnie to jest dziwne.
UsuńWolę dłuższe recenzje, te krótkie nie powiedzą mi zbyt wiele o książce. Podobno da się przeczytać ponad 20 książek w miesiącu, ja chyba nigdy nie osiągnęłabym takiego wyniku. Jak przeczytam 6 czy 7 to jestem bardzo zadowolona, nie znalazłabym czasu na więcej. Wszystko też zależy od książki, od jej objętości, od tego czy lekko się ją czyta. Zresztą każdy czyta tyle ile może, nie ma co się przejmować, że czasem jest to tylko jedna książka. ;) "W labiryncie" muszę przeczytać, jestem bardzo ciekawa tej książki!
OdpowiedzUsuńW sumie masz rację, że określona tematyka i głebokość poruszanych problemów w ksiązkach jest różna, a więc i tempo czytania jest różne:)
UsuńW labiryncie polecam, mimo paru mankamentów, czyta się ją z dużą ciekawością :)
Nawiązując do początku Twojej wypowiedzi zgadzam się z Tobą w 100%. Przeczytać to jedno. Napisać recenzję (niekoniecznie rzetelną) to drugie. Ale chwila refleksji i przeżycia... Właśnie to jest dla mnie kwintesencją obcowania z literaturą, a nie podbijanie ilości przeczytanych książek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
UsuńFajnie ze jednak zrobiłaś to podsumowanie i fajnie ze znalazłaś czas na publikowanie tutaj na blogu. I to piękne jak podchodzisz do książek - czytasz z pasji, z miłości to na co masz ochote i co Ciebie interesuje. Nie ma znaczenia czy ksiązka jest ze współpracy czy z biblioteki ale wybierasz książki (a moze to książki wybierają Ciebie) a nie bierzesz tego co popadnie bo dają. Nie ilosć a jakość. I między inymi dlatego lubię do Ciebie zagladać i polecałam Twój blog. :) Piszesz z serca i od siebie :)
OdpowiedzUsuńChyba sobie wydrukuję Twój komentarz <3 Kochana, dziękuję!
UsuńNajbardziej lubię czytać podsumowania i wrażenia po danej książce podane w pigułce i odnośnik do dłuższej recenzji ;) ja czytam średnio 10 książek miesięcznie i z jednej strony podziwiam te większe wyniki (do 20), ale tych powyżej nie jestem do końca w stanie zrozumieć, czytasz-zapominasz i lecisz dalej - a chyba nie o to chodzi...
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie :)
UsuńCiężko mi sobie wyobrazić przeczytanie 20 książek w miesiąc i jeszcze rzetelną opinię. No chyba że książki są krótkie, ktoś nie ma nic innego do roboty i działa na zasadzie kopiuj-wklej :D Sama mam czasami tak, że muszę odejść od jakieś książki, dać sobie ze dwa dni przerwy i wrócić. Inaczej ciężko mi ją zrozumieć. A przecież nie chodzi o odbębnienie treści tylko jej rozumienie :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę, podobnie jak większość komentujących, wolę dłuższe recenzje. Co pewnie wynika też z tego, że sama takie piszę. :D Do czasu poświęcanego na pisanie recenzji podchodzę dokładnie tak samo jak do lektury - robię to dla siebie, dla przyjemności, bo lubię, więc piszę jak lubię i czytam co lubię. :D
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi to i ja nie mam stałych współprac - właściwie tylko z portalami, Sztukaterem i BookHunterem. W obu zamawiam książki tylko jeśli mam czas, bo nienawidzę bycia nieterminową. Na szczęście zdarza mi się to niezwykle rzadko, co może wynika też z faktu, że często mam nie konkretny termin, a widełki. ;)
Początkowo czułam frustrację widząc ile inni czytają, ale teraz już w ogóle na to nie patrzę. Każdy robi swoje. Patrzę tylko na jakość opinii.
Pamiętam dziewczynę, która czytała praktycznie jedną książkę dziennie. Dziwiłam się i wydawało mi się to niewiarygodne. Okazało się, że leży od pół roku w szpitalu i naprawdę ma czas i siły, a nie bardzo ma inne możliwości. Są też tacy, co piszą recenzje przed lekturą, a jak obie wiemy na IG są też "recenzenci okładek", którzy cykają śliczne zdjęcie i przepisują blurba. IG nie mam więc odcinam się od takich historii, a tych co piszą recenzję bez lektury łatwo wyłapać. :D
Ja mam wzloty i upadki, są miesiące kiedy czytam 10-12 książek, a są takie kiedy 4 wydają się ledwo osiągalne. To też zależy od książek, bo wyobrażam sobie, że lektura dajmy na to "Wojny i pokoju" spokojnie może zająć i dwa miesiące, podczas gdy książek typu "Pucio" można przeczytać i 20 w jeden dzień. :D Książka książce nierówna.
To prawda, erotyki, romanse to książki - nie oszukujmy się - nad którymi nie trzeba za bardzo myśleć. Można je wchłonąć w jeden wieczór. Co nie zmienia faktu, że przeczytanie 30 książek wydaje mi się dziwne(?) nienaturalne(?) W każdym razie na pewno niezrozumiałe. Ig lubię. Niekoniecznie czytam tam recenzje, bo są tak sztampowe, że szkoda na to czasu, ale uwielbiam oglądać zdjęcia, takie moje nowe hobby ;D
Usuń