Parę dni temu skończyła się moja kolejna przygoda z książką świąteczną. Tym razem wybór mojej córki padł na "Szczęście przy kominku" Gabrieli Gargaś. Gdyby to ode mnie zależało, i dalej podążałabym tropem najładniejszych okładek, na pewno bym po nią jeszcze nie sięgnęła. Wiem, że są jej zwolennicy. Widziałam zachwyty na IG, ale mnie nieodmiennie, gdy tylko na nią spojrzę, kojarzy się ze świętami Wielkanocnymi i jajkami w koszyczku...
Poznaj pełną świątecznego ciepła opowieść, która w te Święta może przydarzyć się również tobie.
Wśród urokliwych, pokrytych śnieżnym puchem ulic kryje się wyjątkowe miejsce, gdzie rodzą się piękne opowieści – „Antykwariat z książką i kawą”. To tu, wśród opasłych tomów, przy kubku gorącej herbaty z sokiem malinowym czeka na ciebie Bunia, gotowa, by wesprzeć radą i dobrym słowem. Kiedy z nieba spadają wielkie płatki śniegu, a na choinkach migoczą światełka, w przerwie między świątecznymi przygotowaniami antykwariat odwiedzą okoliczni mieszkańcy. Przyjdą nie tylko na zakupy, ale również ze swoimi troskami i problemami. Czy ta wizyta odmieni ich życie?
Cuda naprawdę się zdarzają. Wystarczy tylko uwierzyć w magię Świąt!
Wśród urokliwych, pokrytych śnieżnym puchem ulic kryje się wyjątkowe miejsce, gdzie rodzą się piękne opowieści – „Antykwariat z książką i kawą”. To tu, wśród opasłych tomów, przy kubku gorącej herbaty z sokiem malinowym czeka na ciebie Bunia, gotowa, by wesprzeć radą i dobrym słowem. Kiedy z nieba spadają wielkie płatki śniegu, a na choinkach migoczą światełka, w przerwie między świątecznymi przygotowaniami antykwariat odwiedzą okoliczni mieszkańcy. Przyjdą nie tylko na zakupy, ale również ze swoimi troskami i problemami. Czy ta wizyta odmieni ich życie?
Cuda naprawdę się zdarzają. Wystarczy tylko uwierzyć w magię Świąt!
Po przeczytaniu czwartej książki świątecznej mogę stwierdzić, że ich ewidentnie wspólną cechą jest mnogość bohaterów. Tradycyjnie więc i tutaj mamy ich cały przekrój, chociaż nieco mniejszy niż to miało miejsce u p. Trojanowskiej, czy p. Szarańskiej. Wszyscy bohaterowie skupieni są wokół kawiarnianego antykwariatu prowadzonego przez Bunię - starszą panią, która w odpowiednim momencie przygarnie, wesprze dobrym, mądrym słowem, nienachalnie wskaże właściwą drogę. Miejsce, które wykreowała autorka było prawdziwie ciepłe i przytulne, czytając człowiek aż żałuje, że takiego nie zna i nie może ogrzać się w jego murach. To tutaj odpoczywa i nabiera sił młoda matka, która nie radzi sobie z nową życiową rolą, tutaj także zawędrował jej mąż, który nie potrafi się w tym wszystkim odnaleźć. Podobał mi się ten wątek bo był bardzo życiowy. Która matka po urodzeniu pierwszego dziecka nie przeżyła szoku jaką to zmianę niesie w życiu? Która potrafiła od razu wszystko ogarnąć? Tutaj na dodatek dochodzi teściowa, ciekawa kobieta bardzo dbająca o swojego synka.
U Buni schronienie znalazła także jej wnuczka Dorota, którą autorka mocno skrzywdziła i ukazała w wyjątkowo krzywym zwierciadle. Młoda, naiwna, robiąca dzióbki do telefonu, która dla 'najfajniejszego' chłopaka jest w stanie przyjąć poniżenie i upodlenie. Tak naiwna i rozpuszczona, że aż nierealna. Na szczęście Bunia potrafiła sobie z nią poradzić, bo jej syn, a ojciec Doroty zajęty był roztrząsaniem tego, jaką była kiedyś dobrą córeczką itp. Oczywiście, nie obyło się bez pewnych tajemnic, które poznacie, wkraczając do tej historii.
Dzięki Buni jesteśmy także świadkami rodzącego się powoli związku, albo raczej relacji, między mężczyzną, niezadowolonym ze swojego życia, z którym de facto nic nie robi a samotną matką. Ten wątek przeradzał się w inny, jakże istotny, pokazujący jak ważnym w rodzinie może być ... dziadek i jak niełatwe decyzje stoją przed kochającymi, ale nie dającymi sobie rady z opieką, osobami. Tutaj mieliśmy piękną relację wnuczki i dziadka. Więzią, która miała wpływ na całe życie, i która została tu cudownie pokazana.
Gabriela Gargaś ma to do siebie, że potrafi słowem pisanym przekazywać bardzo ważne wartości. Buduje zdania, które nas zatrzymują, które każą się nad sobą zastanowić. Wywołują refleksję, zmuszają do przemyśleń. Tutaj również mamy z tym do czynienia. Mamy piękne, mądre słowa, których w pewnym momencie miałam dość. Czytamy pewne zdania, jesteśmy w fabule i zamiast rozpocząć nowy wątek musimy przebrnąć przez jakąś maksymę. Dla mnie było to zbyt nachalne.
"Szczęście przy kominku" to mądra opowieść o ludziach z wadami i zaletami, a każdy wątek z widocznym i bardzo czytelnym morałem. Mnie zmęczyły wypisywane złote myśli, oraz wątek samotnego ojca, który jest doprawdy świętym człowiekiem. Trochę lukrowana rzeczywistość, ale cóż, w końcu to książka świąteczna.
Gabriela Gargaś ma to do siebie, że potrafi słowem pisanym przekazywać bardzo ważne wartości. Buduje zdania, które nas zatrzymują, które każą się nad sobą zastanowić. Wywołują refleksję, zmuszają do przemyśleń. Tutaj również mamy z tym do czynienia. Mamy piękne, mądre słowa, których w pewnym momencie miałam dość. Czytamy pewne zdania, jesteśmy w fabule i zamiast rozpocząć nowy wątek musimy przebrnąć przez jakąś maksymę. Dla mnie było to zbyt nachalne.
"Szczęście przy kominku" to mądra opowieść o ludziach z wadami i zaletami, a każdy wątek z widocznym i bardzo czytelnym morałem. Mnie zmęczyły wypisywane złote myśli, oraz wątek samotnego ojca, który jest doprawdy świętym człowiekiem. Trochę lukrowana rzeczywistość, ale cóż, w końcu to książka świąteczna.
Czytałam poprzednie książki tej autorki ale nie utkwiły mi mocno w pamięci... nie wiem czy siegnę po tę.. ale masz racje one są lukrowane ale większość książek pisanych na święta taka jest L(:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale u Szaranskiej było przynajmniej śmiesznie, a tak pozostałe były takie ... Sztywne😔
UsuńNo tak... I Garaś często zarzuca myślami rodem Coleho :P
UsuńTak zapytam w kwestii Twojego komentarza na blogu Asi...
UsuńCzytałaś całą serię o Chlopcu zwanym Gwiazdką? :)
Nie, tylko pierwszą. Po opisie i recenzjach uznałam, że moja córka jeszcze jest na nią za mała. A Ty czytałaś?
UsuńTak czytałam i rzeczywiście jest to lektura dla starszego odbiory... możliwe ze taj 7-8 lat bo stamtąd nie wylewa się lukier i slodycz... nie jest blogo i wesoło... jest miejsce na smutek, głód, zimno, choroby... dzieci powinni z tym się zaznajamiać jednak w odpowiednim im wieku
UsuńNie przeczytam tej książki raczej ;)
OdpowiedzUsuńNo nóż, chyba nic straconego :)
UsuńJa lubię twórczości autorki, więc przyjemnie będzie spędzić święta z Jej książką. 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie, jej książka świąteczna na pewno przypadnie Ci do gustu :)
UsuńMam ją u siebie, czeka w kolejce :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam // Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Miłej lektury :)
UsuńŚwiątecznym książkom sporo wybaczam. Chętnie przeczytam i tę, jeśli znajdę na nią czas.
OdpowiedzUsuńJa chyba nie mam tak dobrego serca ;D
UsuńTytuł sobie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńCzytałam zeszłoroczną świąteczną. Albo jeszcze wcześniejszą... No, tę z ojcem, który zostawił bohaterkę i jej brata :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wielkanocny koszyczek! Ktoś nie pomyślał ;)
Uff, dobrze, że ne tylko ja to tak widzę ;D
UsuńMoże skuszę się na jakąś książkę świąteczną :)
OdpowiedzUsuńWybór ogromny ;)
UsuńGeneralnie się zgadzam :) Po 4 lekturach świątecznych ta była moją ulubioną, ale wczoraj skończyłam "Choinkę Całą w Śniegu" i Pani Gargaś została zdetronizowana ;)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, "Choinka" jest pierwszą nienadętą powieścią, która czyta się z prawdziwą przyjemnością ;)
UsuńChciałabym przeczytać ale pewnie kolejka ogromna w MBP a święta tuż tuż, za to wypożyczyłam najnowszą książkę Tolkiena.
OdpowiedzUsuńMoże więcej ludzi tak pomyśli i Ci sie uda ;)
UsuńTroszeczkę mnie zaskoczyłaś, bo do tej pory ta książka była głównie wychwalana. W takim razie nie wiem czy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Chyba trzeba przekonać się samemu :)
UsuńNo właśnie, literatura obyczajowa okołoświąteczna rządzi się swoimi prawami. Ocieka lukrem i...to też jest OK;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Nawet nie tyle ocieka lukrem, co jest taka - sztywna, momentami górnolotna, że aż mdła
UsuńJa zawsze patrzę z czułością na te okładki świąteczne, ale później jak czytam opis książki, to nigdy mnie nic nie zachwyca na tyle, żeby całość przeczytać. Może ja jakoś inaczej święta przeżywam :D
OdpowiedzUsuńTutaj akurat okładka nie przypadła mi do gustu ;)
UsuńWymyslilas z tym koszyczkiem :D teraz i ja to widzę :D
OdpowiedzUsuń;D
UsuńRaczej sobie odpuszczę tę pozycję
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
Pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny :)
UsuńKsiążki świąteczne mają to do siebie, że sa dość cukierkowe :p
OdpowiedzUsuńNiektóre na pewno :)
UsuńJakoś nie mam serca do takich klasycznych świątecznych książek, są dla mnie trochę przesłodzone.
OdpowiedzUsuńU mnie to pierwszy tak zmasowany atak ksiązkami świątecznymi ;)
UsuńA ja jeszcze nie czytałam żadnej książki Gargasiowej...
OdpowiedzUsuńPolecam "Wybacz mi", ale i tak jest sporo mądrości typu Coelho, można to lubić - ja czasem chętnie takowe czytam, ale wiem, że nie każdemu to podchodzi :)
UsuńTa okładka tak bardzo mi się podoba 😍
OdpowiedzUsuńJestem w mniejszości ;)
UsuńPowiem szczerze - planuję w końcu przeczytać jakąś książkę tej autorki, ale po Twojej recenzji jestem pewna, że nie będzie to akurat ta. :D Mam uczulenie na przesłodzone świąteczne książki (m.in. z tego powodu tak rzadko po nie sięgam), ale wierzę, że znajdzie się inna świetna pozycja autorki, z którą spędzę cudowny i mniej sentymentalny czas! ;)
OdpowiedzUsuńPS Totalnie zgadzam się z tym, że okładka bardziej przypomina Wielkanocną... :P
UsuńCiesze się, że nie jestem sama w ocenie okładki ;D
UsuńOd autorki podobała mi się "Wybacz mi"
"Szczęście przy kominku" to historia pełna uczuć i ciepła, po którą warto było sięgnąć przed Świętami, ale warto sięgnąć również teraz. Jest w niej dużo uroku, a tego potrzebujemy w chłodne i długie wieczory. :)
OdpowiedzUsuń