Uwielbiam filmy z tańcem w tle. Bardzo lubię musicale, filmy o tancerzach, nawet Bollywood czasem obejrzę, (jak mam tak dużo czasu;)), pewnie dlatego tak ciągnie mnie do książek z tą tematyką. Niestety jeszcze żadna mnie nie usatysfakcjonowała. Z reguły są płytkie, bez jakiegokolwiek wyczucia muzyki, tak jakby pisarze nie umieli przenosić na papier tak delikatna i ulotna materie jak taniec. Najlepszym przykładem takiego muzyczno-tanecznego gniotu był dla mnie "Dance Sing Love. Miłosny układ". Kiedy więc zobaczyłam na bibliotecznej półce "Nauczyciela tańca" Anny Dąbrowskiej, z wahaniem, ale i zaciekawieniem oraz nadzieją na dobra fabułę, wypożyczyłam go.
Byli jak dwa kontrastowe kolory – czerń i biel. Nosili w sobie mrok,
lecz wierzyli, że uczucie, które ich połączyło, okaże się silniejsze niż
narastające od lat ciemności…
To opowieść o chłopaku, który tańczy, by wyrzucić drzemiącą w nim złość, oraz o kobiecie, która skrywa wielką tajemnicę. To także historia jej siostry, cierpiącej na rzadką chorobę, dla której taniec okazuje się wybawieniem. Co się stanie, gdy splotą się losy tej trójki? "Nauczyciel tańca" to powieść, która pokazuje, że miłość może przezwyciężyć wszystko!
Po pierwsze Kochani, musimy ustalić jedno. To nie jest opowieść o chłopaku! To jest opowieść o MĘŻCZYŹNIE. Postać, o której na okładce piszą - chłopak, ma ponad 33 lata. To jest już taki wiek, że określenie chłopak, czy w przypadku kobiety - dziewczyna jest lekko groteskowe. I to jest właśnie największy minus tej książki. Pomieszanie ról; robienie z mężczyzny chłopaka. Wszystko by w tej powieści grało gdyby autorka z mężczyzny nie robiła 'dzieciaka'.
W książce mamy trójkę głównych bohaterów. Dorosłą kobietę (prawie 30-letnią), młodą dziewczynę 12 lat oraz faceta +30. Kobieta, Kaja, jest siostrą, a po tragicznej śmierci rodziców, także prawną opiekunką Sary. Sara po traumie spowodowanej pożarem, w którym zginęli rodzice przestała mówić, i mimo pomocy wielu psychologów 'umiejętność' ta nie wraca. Nowym pomysłem, nowej pani psycholog, jest spełnianie marzeń Sary, a jej marzenia są czysto nastoletnie. Taniec i dowolność w kwestii ubioru. Kochająca siostra, oczywiście, spełnia marzenia siostry i w ten sposób poznaje Dominika. Facet mieszka w kiepskiej dzielnicy, właśnie stracił pracę i wpadł na pomysł płatnych lekcji tańca. Ma swoją paczkę przyjaciół, która jest jego jedyną rodzinę. Ciężko doświadczony przez los - m.in. domy zastępcze, poprawczak, próbuje jakoś ułożyć sobie życie. Swój gniew(?) oddaje w tańcu, wyraża siebie w tatuażach i piercingu. Pierwsze wrażenie obojga nie jest najlepsze, ale kolejne coraz bardziej zwiastują pojawienie się miłości. I tutaj pojawia się trochę banalności. Dominik nie jest w stanie znieść dotyku, czułości drugiej osoby; jego relacje z kobietami ograniczają się czysto do seksu, ale dla Kai robi wyjątek i to bardzo szybko. Romantyczne? Dla mnie mało realne.
W książce mamy narrację zarówno Dominika jak i Kai i to jest dobry i ciekawy zabieg. Sama fabuła, gdyby dotyczyła ludzi 10 lat młodszych, byłaby do udźwignięcia i miała nawet ręce i nogi, ale gdy te same sytuacje odnoszą się do ludzi +30 to już niestety słabo. 33 letni krumper, uczestniczący w 'bitwach' tanecznych, jest do przyjęcia, chociaż jeszcze nie słyszałam, aby osobnik tego wieku stał się nagle wziętym modelem, a gdy dodamy do tego inne elementy jego życia to staje się nierealny.
Fabuła "Nauczyciela tańca" kręci się głównie wokół Dominiki i Kai oraz ich rodzącego się związku. Para, co chwilę się kłóci, godzi, odkrywa, wyznaje swoje sekrety i traumatyczne zdarzenia z przeszłości. Kochają się, by po chwili z przytupem i fochem odejść, godzą się i znowu fochują. Sara i jej taniec są tłem, ale też jest to pierwszy bohater, który zachowuje się, (przeważnie), jak przystało na swój wiek. Anna Dąbrowska przewidziała w swojej powieści parę wstrząsów, niestety, jak dla mnie, trochę giną w nierealnej fabule i bohaterach. Jedno z wydarzeń, wstrząsające i wywracające całe życie jednego z bohaterów, nie robi na nim właściwie żadnego wrażenia. Czytałam i myślałam WTF?
Podsumowanie: Czy polecam powieść Anny Dąbrowskiej? Nie, nie polecam. Dla mnie była nieprawdziwa, a w powieści obyczajowej to - z reguły - niewybaczalne ... ale i nie odradzam, w końcu każdy może mieć własną opinię. A może czytaliście i się ze mną nie zgadzacie? :)
Ocena: 3/10
Szkoda, że książka nie spełniła Twoich oczekiwań. Mnie się podoba. 😊
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Mnie bardzo raziła, zwłaszcza dysproporcja wieku bohaterów do ich zachowania.
UsuńDla mnie fabuła tej książki jest nudna.
OdpowiedzUsuńwiktoriadrawska.blogspot.com
Aż tak bym nie powiedziała, ale faktycznie też specjalnie nie wciągała. Wieczne dramaty głównej pary nie wnosiły za dużo emocji przy czytaniu, raczej irytację ;)
UsuńCo prawda książki nie znam, ale po Twojej recenzji jakoś czuję, że fabuła by mnie nie porwała.
OdpowiedzUsuńBo niestety była mało porywająca - przynajmniej dla mnie:)
UsuńNie czytałam tej książki, jednak nie lubię kiedy powieść romantyczno- obyczajowa jest nierealistyczna. Zastanowię się jeszcze, czy po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZachowanie zupełnie nieprzystające do wieku, no chyba, że ktoś mnie przekona, że jest inaczej. Chętnie bym podyskutowała ;)
UsuńSzkoda, że książka nie spełniła Twoich oczekiwań. Mam nadzieję, że nie będziesz trafiać na takie książki :*
OdpowiedzUsuńPóki co większość takich... mam coś ostatnio pecha :(
UsuńA ja coś czuję że mogłaby mi się spodobać :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMożliwe:) Mnie niestety zawiodła
UsuńSzkoda, że nie jesteś z niej zadowolona. Ale pewnie książka znajdzie też swoich zwolenników :)
OdpowiedzUsuńWidziałam na LC, że ma spore grono wielbicieli :)
UsuńMam nadzieje, ze w koncu znajdziesz jakas piekna ksiazke o tancu.
OdpowiedzUsuńMoże się uda :)
UsuńOj. A ja kupiłam tę książkę i miałam zamiar ją czytać. Znam autorkę i byłam/jestem ciekawa tej pozycji.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii :)
UsuńByłam ciekawa tej książki bo spodobał mi się pomysł na fabułę. Ale z tego co piszesz wynika że autorka nie chcąc by jej zakwalifikowano jako young adult stworzyła bohaterów w wieku 30+, ale niestety po za wiekiem metrykalnym mało wskazuje że to dorośli ludzie i wypadło to groteskwo
OdpowiedzUsuńW jednym zdaniu streściłaś wszystko, co napisałam ;)
UsuńNo szkoda, ale cóż poradzić... i tak bywa...
OdpowiedzUsuńNic nie poradzimy, czytamy dalej :)
UsuńDzięki za wpis!
OdpowiedzUsuń:)
Usuń